wtorek, 12 listopada 2013

Nie jestem z porcelany.

nie jestem z porcelany
ze szkła mnie nie zrobiono

do gipsowej rzeźby mnie nie porównuj

martwe serce nie pęknie
już  nigdy
nie rozpadnie się znów na miliony kawałków


już nie może

wtorek, 5 listopada 2013

You snooze, you lose.

spóźniłam się
na pociąg, autobus, obiad,
na ciasto i dobranockę
do szkoły, do pracy i do urzędu
spóźniłam się na sen, na czas i na herbatę

spóźniłam się na swoje życie
spóźniłam się na Ciebie

na swój pogrzeb też się spóźnię

czwartek, 10 października 2013

rozsypię się po byle muśnięciu
rozwali mnie powiew powietrza
lecący od zamykanych drzwi

a byle wzrok spopieli
co pozostało

poniedziałek, 23 września 2013

a żeby Cię...
a żeby Cię...
a żeby Cię...

a żeby Cię
tak coś trzasło

innych słów mi brak

(za łeb i o kaloryfer)


piątek, 20 września 2013

a teraz narysujemy Katastrofę
taką porządną, z wielkiej litery pisaną
taką niszczącą i Totalną

tą piękną taką porażającą

nie próbujemy od dawna niczego innego
bo tylko Katastrofy nam wychodzą.

już bokiem.

środa, 28 sierpnia 2013

znów wypływam w rejs

niezmierzone morza absurdu
wciąż czekają na ponowne odkrycie

wyruszam czym prędzej
nie ma co tracić czasu

katastrofa sama się nie stanie

środa, 14 sierpnia 2013

Mała Irene Adler ♥

To maleństwo nieokreślonej płci od wczoraj zamieszkuje sobie mój pokój wzbudzając zachwyt wszystkich oprócz dwójki pozostałych futrzaków domowych (nigdy bym nie przypuszczała, że koty potrafią się tak spektakularnie obrażać).
Cudełko najprawdopodobniej będzie nazwane Irene Adler (aczkolwiek jej/jego płeć jeszcze nie jest określona). Jednakże bądź co bądź, uroku Cudełku odmówić nie można. Odważna kuleczka futra, uroku i mruczenia. Z dużą ilością kocięcej ciekawości.



Irene, oficjalnie witaj w Internetach! ♥


Goblin Cypran nie byłby sobą, gdyby nie napisał notki :D http://dziennikzwariowanegomelomana.blogspot.com/2013/08/a-to-jest-wasnie-maa-irene.html

niedziela, 11 sierpnia 2013

Umeblowienie.

Jestem jak mebel. Prawie niewidzialna. Niedostrzegalna. Taki dodatek do niesionego przez mnie naczynia. Przechodzę, przysuwam, odsuwam, zasuwam, znikam. Mebel. Taki niezauważalny. Mało wyrazisty. Bez charakteru, rysów twarzy, znaków szczególnych. Komoda w nieokreślonym kolorze. Meblościanka ze sklejki. Sosnowa półka z Ikei jakich tysiące.
Nikt nie zwróci na mnie uwagi dopóki nie zrobię czegoś nie tak. Prawie mnie nie słychać, czasem tylko brzęknie nóż o talerzyk, waza o łyżeczkę, szklanka zadźwięczy po zetknięciu z filiżanką. Powiem "Proszę, przepraszam, za chwileczkę, oczywiście.". Zniknę. Przyjdę. Pójdę.
Zabiorę, przyniosę, postaram nie rzucać się oczy, nie ingerować swoją meblowością w otaczającą mnie przestrzeń i ludzi. Będę dodatkiem, stoliczkiem, świecznikiem. Przedmiotem.

I nawet to lubię. Nie muszę być wtedy człowiekiem. Moje wnętrze zasypia bez żadnego niepokoju. Cała koncentruję się na byciu meblem i niczym innym.

Cóż z tego, że szklanym i kruchym. Zawsze mogę poudawać, że jestem wiekowym, dębowym i szacownym kredensem. Przecież nikt i tak nie zauważy różnicy. Mebel to mebel.

Na szczęście.

czwartek, 11 lipca 2013

i nie rzucam już nawet klątwami
żadnych ciężkich przedmiotów
w moich rękach
dawno nie było
nawet myśli takie
niewściekłe
obojętnie leżą

wiedzą

nie mają sił już miotać się w furii
nie zmienią niczego 

poniedziałek, 8 lipca 2013


"I wish you'd stop ignoring me because you're sending me to despair."
Idealne.

Nigdy nie chciej wiedzieć WSZYSTKIEGO.

Nigdy nie chciej wiedzieć WSZYSTKIEGO.
Gdy dowiesz się choćby jednej trzeciej Wszystkiego, ogarnia Cię niesamowicie silna chęć rzucania brzydkimi wyrazami. Oraz ciężkimi przedmiotami.

wtorek, 2 lipca 2013

Odkryłam wynalazek, wynalazłam odkrycie!

Nowo sformułowane prawo zawiera się w zdaniu:

Niezależnie od wszelkich możliwych czynników, człowiek zawsze zawiera jakieś ilości głupoty, albo śladowe, bądź też (to częściej spotykany wariant, dotyczący także mojej skromnej osoby) ogromne.

środa, 26 czerwca 2013

nawet nie wiesz
sama tego nie ogarniam
jak bardzo
chciałabym
teraz w tej chwili
przytulić utulić ukoić
ból swójmójtwój
w ciszy ot tak

wtorek, 25 czerwca 2013

beznadziejnie czepliwie
usiłuję wyczuć
co jak dlaczego

nie zerwać cieniutkiej nitki zaufania
wszechprzemądrzałością
cichy chochlik
w głowie
co chwilę
szepcze

to się źle skończy


z łaski swojej
przestańcie łazić po ścianach

biegać też

jakoś nie widzi mi się
potem męczyć z tym bałaganem

wcale

niedziela, 16 czerwca 2013

Doskonale wiem, że miałam nie pisać.

Absolutnie i całkowicie wiem.

Nie zmienia to faktu, że znów maltretuję klawiaturę.
Coś trzeba robić.

Zawsze to lepsze niż wyrzucanie się zbierającej w trzewiach tęczy na cudze wycieraczki.


czuję zjadający mnie po kawałku
bezsens
czołgający się pod łóżkiem
myśli, że go nie słyszę
każdej godziny
delikatnie
odrywa kęs
smakuje powoli\

chyba nie zostawi ze mnie
nawet okrucha

piątek, 14 czerwca 2013

Skutki tworzenia pseudoliteratury, czyli dlaczego mnie deportują.

"A MÓWIŁAM CI, ŻEBYŚ SIĘ KSIĄŻKAMI ZAJĘŁA, A MÓWIŁAM. Teraz już za późno. Ześlemy Cię na Świętą Helenę. Albo oddamy do Bastylii na wychowanie. Albo Cię deportujemy do Korei Północnej. Albo wyprawimy do Arabii Saudyjskiej. Nie wiem."

Tenże uroczy urywek tekstu autorstwa Cypriana (http://www.dziennikzwariowanegomelomana.blogspot.com/) doskonale podsumowuje mój stan. Nie powinnam pisać. Nie wychodzi mi ostatnio zbytnio.(nie powinnam nic robić)
W ogóle, to powinnam iść spać.
Tak na rok. Co najmniej.

dobranoc, żegnam

poniedziałek, 3 czerwca 2013

robię się
stara nudna i schematyczna

gdzie moja kreatywność
trzeba znaleźć sobie
nowe sposoby
na pokaleczenie się
tak na proch

pamiętaj, matka T. nie była
dobrym wzorem

a na pewno nie tu

sobota, 1 czerwca 2013

widzę jak codziennie umierasz
po kawałku i wciąż
i mimo to oddychasz
egzystujesz jesz śpisz
czytasz piszesz kochasz

umierasz i zjada Cię żywcem
czarny potwór

a Ty żyjesz trwasz walczysz

zostań, proszę
nie powiem ni słowa
zbyt zajęta jestem
udawaniem, że wszystko jest
w porządku

przecież nie ja
nie nigdy
nie ja

wcale

wtorek, 14 maja 2013

co za małpirzaściowa chlorłopłydła ośmiernionica przechewierzniasta
poczwatrzniała makowiszczość
postdinozaurowywatowywata przekrętkowywatość
chlurplywatowate przebezczeleństwo
klurpidłowe przepaściudźtwo
jakniegenozoipodobne pusztościdło
przebrzydlastokopytnoskrzydłouszne ościeństfo
krętkowidło bladaste
bezlistnowidłe bagniszczwo
przeblondłogorzkie brzydotynożne
yntelktowiczne nieważkobezdenne
antykronopistyczne piszczakowypaszkowawowyście
bezgłuśćniaste puściszczydło
i zeby mięszczościstwowości było bezmało
przebrzydłostowyście bezdenniście tępogrzybłostkowatość blaszkowatysta ta
przeprzykrętkowywasta wywłaczniście topieńcolica

istnieje.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

mam lat osiemnaście

widziałam kilkanaście wojen
szklanym okiem
żadna nie była sprawiedliwa

ludzka niewinność musiała umrzeć dawno temu
nigdy jej nie widziałam
na pewno nie tutaj

wszelkie odmiany grypy
i dżumy znam na pamięć
wiele ich

i rewolucji widziałam wiele
w krótkich filmikach
hasłowych przekazach
rozpaczliwych świergotach
i każda kończyła się podobnie

zamachów zobaczyłam zbyt dużo
na ekranie komputera
wieże, które runęły
w telewizji rozbiły
dziecięcą ufność

protestów nawet już nie liczę
zabraknie mi palców
u rąk wszystkich mieszkańców
miasteczka, które widziało
zbyt wiele młodych zgonów

widziałam
i patrzeć już nie chcę
 

czwartek, 18 kwietnia 2013

umieram za każdym
spojrzeniem

za każdym słowem i gestem
krótkim zdaniem
fuknięciem
uśmiechem
krokiem
równaniem
ołówkiem zgryzionym
do krwi
paczką chusteczek

umieram za każdym westchnieniem
i każdą świadomością

umieram z pogardy
z woli własnej nieswojej

wtorek, 9 kwietnia 2013

jeszcze jeden dzień, jeszcze jedno takie dziś
a rozsypię się w drobny mak
zostanie ze mnie garstka popiołu
gdzieś na podłodze
bezładna mieszanina pierwiastków
dużo węgla trochę pary wodnej

a serca nie będzie
pękło już dawno temu
szwy puściły

znów

sobota, 6 kwietnia 2013

poniedziałek, 4 marca 2013

w takie dni jak ten
kocham ludzkość

oddycham głęboko
wciągam powietrze
do najdalszych zakamarków płuc

między oparami smogu
pachnie lekko nadzieją

wtorek, 26 lutego 2013

wszystkie nasze

niedopowiedzenia
niedoszepty
niedospojrzenia
niedoodgadnienia
niedoporozumienia
niedopoznania

nie do poznania,
za daleko, nie w tą stronę
tu jest przystanek na drodze
do przemyśla przez...

przez totalny bałagan
chyba

środa, 30 stycznia 2013

znów za dużo tu ludzi
duszę się
i nic nie mogę z tym zrobić
każdy haust powietrza
jest spełnieniem marzeń

a podobno mamy zerowy przyrost naturalny\
gdzie ja mam sie podziać
dlaczego jak po co
dajcie mi odetchnąć.
śnieg zasypał nas po czubki uszu
i nawet oczy mamy zasnieżone
odmrożone już palce i usta
stóp nie widzieliśmy od wczorajszego poranka
uda pożegnaliśmy po południu
zaraz będziemy zasypani całkiem
ponad czubki naszych głów
nic nie będzie wystawało
żaden szalik ani nawet czapka
popatrzą na nas ludzie
zobacz, ile tu bałwanów.

niedziela, 20 stycznia 2013

połączę wszystkie linie
gwiazdozbiorów

zrobię z nich szalik
może przestanie mi
wreszcie być tak
zimno


dziękuję, dobranoc

popatrzę jeszcze na śnieg
te pięć sekund zadumy
bezproduktywnej

wykorzystaj jeszcze czas
na sen
upiecz wtedy ciasto
poprasuj zasłony

dlaczego by nie?

poniedziałek, 7 stycznia 2013

zbyt duża ilość
osób na centymetr
sześcienny

nie ma czym
oddychać.

nawet myśleć nie ma  czym
ani jak.

siedzę na wycieraczce.

sąsiadów

oddycham pustką.
jest cicho
nawet myśli nie mam
już.