środa, 23 marca 2011

A teraz (znalazłam trampki) do szczęścia
potrzeba mi tylko poniedziałku.
Nie, wcale nie dlatego, że...
no nieważne
bo... chcę już mieć to wszystko za sobą,
to co mam zrobić, załatwić, wykonać
i mieć święty spokój
wrócić do normalności,
bo za dużo mam na głowie
i takie tam
i w ogóle to...
no tak
a tak poza tym to...
no dobrze
tęsknie za tobą
ale tak cicho i nieoficjalnie
bo tak oficjalnie
to ja mądra jestem
(ewentualnie aktualnie mądrzeję)
Jestem
nieokreślonym
podmiotem lirycznym
sprzecznością
do sześcianu
za bardzo:
mi zależy
się boję
się staram
nic nie robię
wierzę, że wszystko będzie dobrze
zbyt łatwo:
przywiązuje się do ludzi
zapominam stare bóle
przechodzę do porządku dziennego
nad moim za łatwo za bardzo za głupio za nieporadnie
Nieokreślony
podmiot
z wątpliwości
Nie mogę spać ani
logicznie myśleć
mózgu nie używam
ani się nie uczę
zapominam
wszystko gubię myśli
słowa klucze
rzadko znajduje
spokój
ciszę zagradzam
hałasem rozmów o
niczym
nie
wiem co się dzieje
Czy widział nikt
tam ktoś bywa tu
czas ucieka
brzozy szumią ciszą
odgradzamy się od
rzeczywistości
zagłuszamy hałas
bezmyśli
zaczynam się bać
czy aby na pewno
tak optymistycznie
można patrzeć na świat
Najpierw cisza
a potem stuk
i hałas

usiłuję zagłuszyć siebie

czy ktoś mi powie
takie małe pytanie
czy tęsknotę mierzy się
w litrach czy w kilometrach?