Nie wiem
jak dlaczego w jakim celu ani nawet kiedy
jak mocno i na jak długo
i dlaczego tak szybko
i czemu mnie to tak irytuje
ponoć to naturalne i nawet normalne
nie wiem ja chciałam być mądra
i mieć święty spokój
przeklinam głupotę uśmiechając się do ścian szklanek nieba schodów
mówię godzinami nie ujawniając nic
i niby wszyscy wiedzą wszystko ale jednej wersji nie ma
nie powiem nie bo tak
resztki instynktu samozachowawczego
którego nie mam
się odzywają
nie wiem jak to nazwać
mój wzrok mówi wszystko i nie do końca tak jest a ja się boję
chcąc coś zrobić choć nie wiem co
może i tak lepiej może przejdzie mi jutro
a może nie i tak mi zostanie może będę się tym przejmować
nie wiem dlaczego bo przecież nic się nie stało
i nie stanie się nic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz